Praktyka wdzięczności
Napisz trzy zdania zaczynające się od „wdzięczny za…”. Jeśli nie w swoim dzienniku wdzięczności w skórzanej oprawie, może być odwrotna strona paragonu ze sklepu osiedlowego.
Codziennie zapisuj trzy zdania. Pisz codziennie. Po dwóch tygodniach wdzięczność cię zaskakuje. Ten eksperyment był replikowany googolplex razy w każdej szerokości geograficznej i we wszystkich językach i zawsze wychodzi: Ludzie piszą codziennie trzy zdania „wdzięczny za…” Po dwóch tygodniach wracają po ankietę. Okazuje się, dwa tygodnie praktyki z długopisem i kartką, i zaczynają dostrzegać więcej dobrych rzeczy wokół. Wdzięczność to najprostsza droga do lepszego życia. To zawsze działa. Praktyka wdzięczności polega na zapisywaniu.
Pomyśl o ludziach, miejscach, chwilach, rzeczach. Gdzie czułeś spokój? Rozejrzyj się po swoim otoczeniu. Napisz „wdzięczny za…” o tym, co widzisz wokół.
Pomyśl o swoim dniu. Znajdź coś, co sprawiło, że ten dzień był mniej do bani.
Przyjemności? Jakie małe radości dziś cię spotkały? Co dziś przyniosło ci chwilę radości? Wdzięczny za: znalezienie dobrego miejsca parkingowego. Wdzięczny, że pies przywitał cię, jakby nie było cię w domu od miesięcy?
Komu jesteś wdzięczny? Napisz tej osobie memo z podziękowaniem. Złóż. Schowaj. Wyrzuć. Spal. Niech podświadomość zrobi swoje.
Sąsiad nie wierci
dziś rano.
Czuję wdzięczność za przerwę w torturze.
Wystarczy chwila, żeby zebrać myśli. Zatrzymaj się i pomyśl o tym, jak minął dzień. Co się udało? Liczą się detale. Napisz o pozytywnym doświadczeniu.
W tramwaju ciepło
i sucho.
Szczęście miejskie.
Nie masz pięciu minut na poematy? Zapisz jedną rzecz, za którą jesteś wdzięczny. Napisz to odręcznie. Kaligrafia.
Raz w tygodniu zajrzyj do swoich notatek.
Wdzięczny za przeciwstawny kciuk.
Biologię.
Oczy.
Pisz banały o życiu.
Dobrze, że jestem.
W sensie ogólnie, po prostu.
I za to – dzięki.
Wdzięczność wieczorem. Przed snem – jeden wpis z wdzięcznością.
Połóż się. Zamknij oczy. Oddychaj głęboko. Dominującą rękę połóż na brzuchu. Brzuch unosi się i opada.
Leżysz i wizualizujesz to, co dziś było dobre, najlepsze chwile, najprzyjemniejsze momenty. To może być element higieny snu, bo to jak odetkanie zapchanego odpływu z poczuciem winy i zobowiązania. Negatywizm spływa, na powierzchnię wypływa to, co fajne. I z tym idziesz spać, taką energię wnosisz do snu. Sen staje się lepszej jakości. Stwórz wieczorny rytuał wdzięczności. Zapisuj trzy zdania „wdzięczny za…” przed snem.
Wizualny dziennik wdzięczności.
Załóż wizualny dziennik wdzięczności.
Otwórz telefon. Wejdź w swoją bibliotekę zdjęć. Stwórz album, np. „Sprawy, które nie są całkowicie do bani”.
Codziennie zrób jedno zdjęcie. Szukaj jednej rzeczy, którą doceniasz każdego dnia. Dodaj to zdjęcie do albumu wdzięczności.
Zbieraj wizualne dowody na to, że życie wcale nie jest smutne i tragiczne.
Nikt mnie nie pytał
„co tam u ciebie?”.
Dzień godny pomnika.


